Gorzowskie kajakarki chcą przywieźć medale z igrzysk

Karolina Naja i Anna Puławska wróciły z mistrzostw świata w Szeged z dwoma medalami – srebrem w dwójce i brązem w czwórce. Za rok chcą to powtórzyć podczas igrzysk olimpijskich w Tokio.
Reprezentantki Polski, ale także kajakarki AZS AWF Gorzów znalazły chwilę po mistrzostwach świata, aby zawitać do naszego miasta. To była także okazja do rozmowy z dziennikarzami, ale także do otrzymania kwiatów i podziękowań od klubu i uczelni.
– Dalej w to nie wierzę. Jestem bardzo szczęśliwa. Wiem ile pracy nas obie to kosztowało – mówiła Anna Puławska. – Powiedziałam sobie, że taki wynik przyjęłabym za rok w ciemno. Zdobyłyśmy kwalifikacje dla kraju, także za rok będziemy walczyć dalej. Wierzę w to, że będziemy na wysokim poziomie w przyszłym roku. Jeśli tak będzie, to mam nadzieję, że wystartuję w dwójce z Karoliną – dodała.

– To kolejne mistrzostwa, z których wracam z medalami. Bardzo się cieszę, że razem z Anią stworzyłyśmy klubową, gorzowską dwójkę. Jednak nie takie było założenie. Założenie było, żeby kajakowa dwójka jak najszybciej pływała. A to, że jesteśmy z jednego klubu, to nawet fajniej. Na pewno bardzo mnie cieszy medal czwórki, ponieważ utrzymanie się na podium kolejny rok to nie jest łatwa sprawa. Konkurencja w roku przedolimpijskim jest naprawdę mocna, bo każdy chce zdobyć kwalifikację – przyznała natomiast Karolina Naja.
Jak nasze zawodniczki oceniają rywalizację podczas mistrzostw? – Do Szeged zdecydowaliśmy się przyjechać na ostatnią chwilę. W naszym przypadku był to wtorek, od środy swoje przedbiegi zaczynała Marta Walczykiewicz. Wiedziałyśmy, że pierwsze trzy dni mogą być ciężkie. W Polsce było około 25 stopni, a w Szeged było ponad 30 i dało się to odczuć. Wiedziałyśmy, że finały przypadają na sobotę i niedzielę, więc wiedziałyśmy, że do tego momentu zdążymy się zaaklimatyzować. Jak już staję w finałach, to często mam już bardzo spokojną głowę. Wiem, że wszystko się może zdarzyć. Zależało nam, żeby popłynąć swoje biegi tak, jak miałyśmy to wytrenowane – wspominała Naja. – Trudniejszy finał był dwójki, bo był pierwszy. Łatwiej stanąć do drugiego finału, kiedy się już coś osiągnęło. Wtedy jest większy luz. Finał czwórki nie należał jednak do najłatwiejszych, bo wiedziałyśmy, że są cztery osady, które między sobą podejmą rywalizację na wysokim poziomie – dodała.
Karolina Naja i Anna Puławska wywalczyły srebro mistrzostw świata w K2 na 500 metrów, a z Heleną Wiśniewską i Katarzyną Kołodziejczyk dołożyły brąz w K4 na tym samym dystansie. Te medale oznaczały także kwalifikacje olimpijskie na igrzyska, które w przyszłym roku odbędą się w Tokio. Kwalifikacje są jednak dla kraju, a nie imienne na konkretną zawodniczkę. Teraz reprezentantkom gorzowskiego klubu pozostaje potwierdzić swoją wartość, aby mogły za rok rywalizować w najważniejszej imprezie czterolecia.
– Zastanawiamy się co będzie za rok, jakie decyzje podejmie trener, jaki poziom będziemy reprezentować? Wierzę w to, że będziemy reprezentować wysoki poziom. Z doświadczenia wiem, że to nagle nie dzieje się nic złego, zawodnik nie spada ze swojego poziomu. Ten poziom się utrzymuje albo ciutkę się poprawia. Wiadomo, że rok olimpijski to szlif formy w całym czteroleciu. Na pewno optymistycznie patrzymy na przyszły rok. Może powściągliwie mówimy o tym, że za rok usiądziemy ze sobą w dwójce. Zdajemy sobie sprawę, że ktoś nas może za rok wyprzedzić, jakaś młoda zawodniczka może zająć nasze miejsce. Jednak te medal napawa nas dużym optymizmem i być może to my będziemy reprezentować nasz kraj podczas igrzysk i być może to będzie na takim poziomie, jak to było na mistrzostwach – przyznaje Karolina Naja.

Program igrzysk będzie taki sam, jak ten w Rio de Janeiro, więc to umożliwi zawodniczkom AZS AWF Gorzów start w dwóch konkurencjach. Tym samym nasze reprezentantki myślą o tym, aby z Tokio przywieźć dwa krążki. – Jeżeli myślami jestem w Tokio i wyobrażam sobie start podczas igrzysk, to na pewno w dwóch konkurencjach. Po tych mistrzostwach myślę, że na pewno śmiało możemy zacząć na poważnie atakować pozycje medalowe. Na pewno fajnie się tworzy taki team z młodszymi koleżankami, one są naprawdę pozytywne i dodają mi energii – stwierdziła Naja.
Jednak to jeszcze nie koniec obecnego sezonu dla obu zawodniczek. W najbliższy weekend wystąpią one na mistrzostwach Polski w Poznaniu. A później jeszcze Anna Puławska uda się do Tokio na test olimpijski. – To zawody na zakończenie sezonu, podczas których robimy coś dla naszego klubu i czujemy dodatkową satysfakcję – zakończyła Puławska.